niedziela, 8 września 2013

Imagin z Zaynem #9

Imagin z Zaynem 


Siedziałam na ławce jednego z Londyńskich parków podziwiając tę piękną porę roku - jesień. Była ona zdecydowanie moją ulubioną częścią podczas całego roku. Mogłabym przesiedzieć cały dzień oglądając kolorowe liście spadające w wolnym tempie na trawnik. Uwielbiałam ten widok. Doskonale sprzyjał samotnym rozmyśleniom, które w ostatnim czasie zdarzały mi się bardzo często.

***

Po woli zaczęło się ściemniać więc niechętnie kierowałam się w stronę domu mając nadzieję, że nie zastanę w nim Zayna. Nie chciałam go tam spotkać. Kochałam go, w końcu był moim chłopakiem, lecz ostatnio się od siebie strasznie oddaliliśmy. Nasze rozmowy ograniczyły się tylko do rannego '' dzień dobry '' i wieczornego '' dobranoc''.  Bardzo bolało mnie to, że tak nagle się od siebie odsunęliśmy. Kiedyś było zupełnie inaczej, wszyscy uważali nas za jedną z najbardziej udanych par. Do czasu. Właśnie, do czasu kiedy Zayn nie zaczął się staczać. Popadł w używki. Na początku było to tylko wieczorne piwo z kolegami przy obrazie meczu widniejącego w telewizorze. Jednak niedawno się to zmieniło. Pił coraz więcej i więcej. Znikał nawet czasem i na całe noce, a gdy wracał nad ranem nie chciał powiedzieć gdzie był, co robił i ile wypił. 

***

Wracałam znajomą uliczką, która znajdowała się niedaleko mojego mieszkania. Było już ciemno a ulicę oświetlał jedynie blask ulicznych latarni. Na ulicy nie było nikogo oprócz mnie. Panowała ogromna cisza, słychać było jedynie cichy świst wiatru. Szłam spokojnie gdy nagle usłyszałam czyjeś jęki i krzyki wołania o pomoc, głos osoby wołającej wydawał mi się bardzo znajomy. Pobiegłam za głosem i zobaczyłam faceta leżącego na ziemi całego zakrwawionego oraz drugiego który kopał leżącego na ziemi. Mężczyzna gdy tylko mnie zobaczył uciekł a ja podbiegłam bliżej rannego. Oniemiałam. Był to Zayn, mój Zayn. Byłam przestraszona jego widokiem całego zakrwawionego. Szybko wybrałam numer pogotowia i podałam adres ulicy na której właśnie się znajdowaliśmy. W oczekiwaniu na karetkę próbowałam dowiedzieć się coś od Zayna lecz on nie odpowiadał na żadne moje pytanie. Po paru minutach przybyli ratownicy i zabrali Zayna do szpitala, udało mi się ich uprosić żeby pozwolili mi jechać z nimi.
W szpitalu wykonywali Zaynowi wiele badań, wszyscy lekarze jak i pielęgniarki biegali wokół niego. Po jakimś czasie szybko wybiegli z pomieszczenia wraz z łóżkiem na którym leżał Zayn. Pobiegłam za nimi i wypytywałam lekarza co się dzieje,ten odpowiedział tylko:
- Musimy operować, nie jest za dobrze.
Po tych słowach nie mogłam się pozbierać, stałam w tym samym miejscu przez dłuższy czas i nie mogłam nadal przetworzyć w mózgu słów usłyszanych przez mężczyznę w białym ubraniu. Z Zaynem jest źle. Może stać się dosłownie wszystko. Może nawet umrzeć.. Nie, nie, nie to nie może być prawda. Nie chciałam nawet myśleć o tym, że mogłabym go stracić.
Czekałam kilka godzin na korytarzu cały czas chodząc w jedną i drugą stronę jednocześnie cały czas bijąc się z moimi negatywnymi myślami. W końcu z sali wyszedł lekarz. Od razu wstałam z siedzenia i ruszyłam w jego stronę.
 - Wszystko dobrze doktorze - zapytałam drżącym głosem.
- Operacja przebiegła pomyślnie, powinno być coraz lepiej - odpowiedział lekarz a moje usta mimowolnie uformowały się w uśmiechu. Jednak wszystko będzię dobrze. Zayn żyje.

***

Przez kilka kolejnych tygodni codziennie przychodziłam do szpitala i spędzałam całe dnie z Zaynem na rozmowach. Zauważyłam, że chce się zmienić, chce przestać pić, chce żeby było jak dawniej. Mam nadzieję, źe mu się uda. Będę mu pomagać, będę go wspierać i razem damy radę. Wierzę w niego. Wierzę w nas. Wszystko da się odbudować na nowo.







                                                                           Klaudia ♥

5 komentarzy:

  1. Piękny *-* bardzo prawdziwy naprawdę wow, pisz dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnyy <3
    Czekam na kolejnego, tak fantastycznego imagina
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń