Imagin z Zaynem
Siedziałam właśnie w swoim pokoju i kończyłam rysować kolejny rysunek.
Rysowanie, było to moje hobby. Tak zajmowałam swój cały wolny czas, od dzieciństwa. Czasami nawet zdarzało się, że brałam mój szkicownik do szkoły i wykonywałam swoje dzieła na lekcji lub na przerwie. Wszyscy w szkole uważali mnie za nienormalną bo nigdy z nikim nie wychodziłam, nie miałam przyjaciół a tym bardziej chłopaka. Każdą przerwę spędzałam tylko z moim szkicownikiem, można powiedzieć, że jedynie on był moim przyjacielem. Od dziecka taka jestem. Zawsze umiałam zająć się sama sobą i sama dawałam sobie świetnie radę. Nie potrzebowałam nikogo.
Udało mi się skończyć mój rysunek przedstawiający krajobraz za moim oknem. Na pierwszym planie widniały same drzewa osadzone w niemalże równych odstępach, a w dalszych częściach rysunku był przedstawiony niewielki strumyk płynący za drzewami.
Spodobał mi się ten rysunek więc wyrwałam kartkę ze szkicem i wsunęłam do jednego z zeszytów.
***
Następnego dnia w szkole szłam w kierunku mojej szafki gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Uważaj jak chodzisz - wydarłam się schylając po rozrzucone podręczniki.
- Ja przepraszam, nie chciałem - tłumaczył się chłopak pomagając zbierać mi moje porozrzucane książki.
- Dzięki - powiedziałam gdy wręczył mi moje rzeczy.
- Nie ma sprawy, przecież to przeze mnie je upuściłaś - odparł.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam starając się nadać miły ton.
- A to też twoje - spojrzał na kartkę leżącą na ziemi po czym ją podniósł.
- Tak, to moje - powiedziałam wyrywając mu kartke.
- Świetny ten rysunek, sama go zrobiłaś - zapytał.
- Tak, a skąd ty się znasz na rysunkach - zapytałam.
- Sam rysuję, to moja pasja - oznajmił.
- Na prawdę - zapytałam.
- Tak, już od kilku lat rysuję - odparł - a ty jak długo rysujesz - zapytał.
- W sumie to od zawsze - odpowiedziałam - w dzieciństwie zaczęłam rysować, i aż do teraz mi tak zostało.
- Masz więcej rysunków - zapytał
- Jasne, całe mnóstwo - odpowiedziałam.
- Pokarzesz mi je kiedyś - zapytał.
- Właśnie idę do domu, możesz przejść się ze mną to ci pokażę - zaproponowałam.
- Z chęcią - odparł i ruszyliśmy w drogę.
Postanowiliśmy przejść się pieszo zamiast jechać autobusem więc dotarcie do domu zajęłam nam nieco dłużej chociaż droga minęłam nam bardzo szybko. Cały czas rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Nie brakowało nam tematów. Bardzo dużo dowiedziałam się o Zaynie i jego życiu.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem. Wyszukałam klucze od mieszkania i szybko otworzyłam drzwi. Weszliśmy do domu, zdjęliśmy buty i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Rozgość się - poinformowałam chłopaka na co skinął głową.
Udałam się do kuchni aby przygotować herbatę. Zaparzyłam herbatę i ruszyłam do pokoju. W pokoju Zayn siedząc na łóżku przeglądał mój szkicownik wpatrując się bardzo dokładnie w każdy rysunek znajdujący się w nim.
- Na prawdę świetnie rysujesz - pochwalił mnie.
- Dziękuję - odparłam z lekkim uśmiechem.
Zayn nagle sięgnął po swój plecak i zaczął w nim czegoś szukać. Po chwili wyjął zeszyt a następnie mi go podał. Otworzyłam go i od razu ujrzałam piękny rysunek przedstawiający kobietę. Była ona piękna, miała długie włosy i idealne rysy twarzy.
- Kto to jest - zapytałam.
- Moja mama - odparł - umarła pare lat temu lecz zapamiętałem każdy szczegół jej wyglądu i postanowiłem utrwalić jej podobiznę w moim zeszycie - dodał.
Bez słowa zaczęłam dalej przeglądać rysunki chłopaka, były na prawdę cudowne. Nigdy wcześniej nie widziałam aż tak pięknych szkiców.
- Pięknie rysujesz - pochwaliłam Zayna.
- Dziękuje - odpowiedział lekko się uśmiechając.
Po tych słowach zapanowała cisza. Żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć.
Jedyna rozmowa panowała między naszymi oczyma.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę aż po chwili Zayn lekko przybliżył się do mnie. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Zamknęłam oczy a Zayn lekko musnął moje usta po czym pogłębił pocałunek.
Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie cały czas w ciszy patrząc w swoje oczy.
Po chwili chłopak przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał:
- Kocham cię, bądź ze mną .
- Masz więcej rysunków - zapytał
- Jasne, całe mnóstwo - odpowiedziałam.
- Pokarzesz mi je kiedyś - zapytał.
- Właśnie idę do domu, możesz przejść się ze mną to ci pokażę - zaproponowałam.
- Z chęcią - odparł i ruszyliśmy w drogę.
Postanowiliśmy przejść się pieszo zamiast jechać autobusem więc dotarcie do domu zajęłam nam nieco dłużej chociaż droga minęłam nam bardzo szybko. Cały czas rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Nie brakowało nam tematów. Bardzo dużo dowiedziałam się o Zaynie i jego życiu.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem. Wyszukałam klucze od mieszkania i szybko otworzyłam drzwi. Weszliśmy do domu, zdjęliśmy buty i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Rozgość się - poinformowałam chłopaka na co skinął głową.
Udałam się do kuchni aby przygotować herbatę. Zaparzyłam herbatę i ruszyłam do pokoju. W pokoju Zayn siedząc na łóżku przeglądał mój szkicownik wpatrując się bardzo dokładnie w każdy rysunek znajdujący się w nim.
- Na prawdę świetnie rysujesz - pochwalił mnie.
- Dziękuję - odparłam z lekkim uśmiechem.
Zayn nagle sięgnął po swój plecak i zaczął w nim czegoś szukać. Po chwili wyjął zeszyt a następnie mi go podał. Otworzyłam go i od razu ujrzałam piękny rysunek przedstawiający kobietę. Była ona piękna, miała długie włosy i idealne rysy twarzy.
- Kto to jest - zapytałam.
- Moja mama - odparł - umarła pare lat temu lecz zapamiętałem każdy szczegół jej wyglądu i postanowiłem utrwalić jej podobiznę w moim zeszycie - dodał.
Bez słowa zaczęłam dalej przeglądać rysunki chłopaka, były na prawdę cudowne. Nigdy wcześniej nie widziałam aż tak pięknych szkiców.
- Pięknie rysujesz - pochwaliłam Zayna.
- Dziękuje - odpowiedział lekko się uśmiechając.
Po tych słowach zapanowała cisza. Żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć.
Jedyna rozmowa panowała między naszymi oczyma.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę aż po chwili Zayn lekko przybliżył się do mnie. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Zamknęłam oczy a Zayn lekko musnął moje usta po czym pogłębił pocałunek.
Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie cały czas w ciszy patrząc w swoje oczy.
Po chwili chłopak przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał:
- Kocham cię, bądź ze mną .
- Na prawdę chcesz być z nie lubianą dziwaczką - zapytałam.