piątek, 27 września 2013

Imagin z Zaynem #13

Imagin z Zaynem




Siedziałam właśnie w swoim pokoju i kończyłam rysować kolejny rysunek. 
Rysowanie, było to moje hobby. Tak zajmowałam swój cały wolny czas, od dzieciństwa. Czasami nawet zdarzało się, że brałam mój szkicownik do szkoły i wykonywałam swoje dzieła na lekcji lub na przerwie. Wszyscy w szkole uważali mnie za nienormalną bo nigdy z nikim nie wychodziłam, nie miałam przyjaciół a tym bardziej chłopaka. Każdą przerwę spędzałam tylko z moim szkicownikiem, można powiedzieć, że jedynie on był moim przyjacielem. Od dziecka taka jestem. Zawsze umiałam zająć się sama sobą i sama dawałam sobie świetnie radę. Nie potrzebowałam nikogo.

Udało mi się skończyć mój rysunek przedstawiający krajobraz za moim oknem. Na pierwszym planie widniały same drzewa osadzone w niemalże równych odstępach, a w dalszych częściach rysunku był przedstawiony niewielki strumyk płynący za drzewami. 
Spodobał mi się ten rysunek więc wyrwałam kartkę ze szkicem i wsunęłam do jednego z zeszytów. 

***

Następnego dnia w szkole szłam w kierunku mojej szafki gdy nagle ktoś na mnie wpadł. 
- Uważaj jak chodzisz - wydarłam się schylając po rozrzucone podręczniki. 
- Ja przepraszam, nie chciałem - tłumaczył się chłopak pomagając zbierać mi moje porozrzucane książki. 
- Dzięki - powiedziałam gdy wręczył mi moje rzeczy.
- Nie ma sprawy, przecież to przeze mnie je upuściłaś - odparł. 
- Nic się nie stało - odpowiedziałam starając się nadać miły ton.
- A to też twoje - spojrzał na kartkę leżącą na ziemi po czym ją podniósł. 
- Tak, to moje - powiedziałam wyrywając mu kartke. 
- Świetny ten rysunek, sama go zrobiłaś - zapytał. 
- Tak, a skąd ty się znasz na rysunkach - zapytałam.
- Sam rysuję, to moja pasja - oznajmił. 
- Na prawdę - zapytałam.
- Tak, już od kilku lat rysuję - odparł - a ty jak długo rysujesz - zapytał.
- W sumie to od zawsze - odpowiedziałam - w dzieciństwie zaczęłam rysować, i aż do teraz mi tak zostało.
- Masz więcej rysunków - zapytał
- Jasne, całe mnóstwo - odpowiedziałam.
- Pokarzesz mi je kiedyś - zapytał.
- Właśnie idę do domu, możesz przejść się ze mną to ci pokażę - zaproponowałam.
- Z chęcią - odparł i ruszyliśmy w drogę.

Postanowiliśmy przejść się pieszo zamiast jechać autobusem więc dotarcie do domu zajęłam nam nieco dłużej chociaż droga minęłam nam bardzo szybko. Cały czas rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim. Nie brakowało nam tematów. Bardzo dużo dowiedziałam się o Zaynie i jego życiu.
Zanim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem. Wyszukałam klucze od mieszkania i szybko otworzyłam drzwi. Weszliśmy do domu, zdjęliśmy buty i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Rozgość się - poinformowałam chłopaka na co skinął głową.
Udałam się do kuchni aby przygotować herbatę. Zaparzyłam herbatę i ruszyłam do pokoju. W pokoju Zayn siedząc na łóżku przeglądał mój szkicownik wpatrując się bardzo dokładnie w każdy rysunek znajdujący się w nim.
- Na prawdę świetnie rysujesz - pochwalił mnie.
- Dziękuję - odparłam z lekkim uśmiechem.
Zayn nagle sięgnął po swój plecak i zaczął w nim czegoś szukać. Po chwili wyjął zeszyt a następnie mi go podał. Otworzyłam go i od razu ujrzałam piękny rysunek przedstawiający kobietę. Była ona piękna, miała długie włosy i idealne rysy twarzy.
- Kto to jest - zapytałam.
- Moja mama - odparł - umarła pare lat temu lecz zapamiętałem każdy szczegół jej wyglądu i postanowiłem utrwalić jej podobiznę w moim zeszycie - dodał.
Bez słowa zaczęłam dalej  przeglądać rysunki chłopaka, były na prawdę cudowne. Nigdy wcześniej nie widziałam aż tak pięknych szkiców.
- Pięknie rysujesz - pochwaliłam Zayna.
- Dziękuje - odpowiedział lekko się uśmiechając.
Po tych słowach zapanowała cisza. Żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć.
Jedyna rozmowa panowała między naszymi oczyma.
Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę aż po chwili Zayn lekko przybliżył się do mnie. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. Zamknęłam oczy a Zayn lekko musnął moje usta po czym pogłębił pocałunek.
Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie cały czas w ciszy patrząc w swoje oczy.
Po chwili chłopak przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał:
- Kocham cię, bądź ze mną . 
- Na prawdę chcesz być z nie lubianą dziwaczką - zapytałam. 
-  Dla mnie nie jesteś nie lubianą dziwaczką, dla mnie jesteś cudowną i wartościową dziewczyną.









                                                                          Klaudia ♥

sobota, 21 września 2013

Imagin z Louisem #12

Imagin z Louisem

Śpisz, dzwoni budzik, akurat wybrałaś na dzwonek piosenke One Direction - They don't know about us, która Cie jeszcze bardziej usypiała, ale tego dnia wstałaś za pierwszym razem.
Zjadłaś śniadanie, umyłaś się, ubrałaś i poszłaś biegać. Nie przeszkadzało Ci to, że była właśnie zima. Biegając słuchałas piosenek. Przy jednej z nich zamyśliłaś się i po poprostu upadłaś. Chcąc się podnieść zorientowałaś się, że skręciłaś kostke lub co gorsza złamałas. Leżaałaś kilka minut zapłakana, ale nikt Ci nie pomógł. Niespodziewanie podszedł do Ciebie wysoki brunet. Zadzwonił po pogotowie. Czekając na ambulans chłopak  przedstawił się
- Jestem Louis a ty ?
- [T.I], miło Cię poznać.
- Mnie również
Zapadła cisza, po chwili przyjechała karetka. Zabrali Cię, zrobili badania, zdiagnozowali, że masz złamaną nogę. Jeszcze tego samego dnia założyli Ci gips i musiałaś zostać na 2 miesiące w szpitalu ponieważ oprócz silnego złamania nogi miałaś również wybicie kości kolana w inne miejsce ( o ile takie coś istnieje hahaha ).
Louis pojechał z tobą, ale teraz nie wiesz czy nadal tu jest. Rozmyślając wieczorem przed snem doszłaś do wnioski, że nie mozesz zapomnieć o Louisie. Dwa tygodnie w szpitalu były dla ciebie jak wieczność a zostało ich jeszcze 6.. Niespodziewanie popołudniu przyszedł Lou. Bardzo ucieszyłaś się na jego widok.
Nieudolnie zrobiłaś mi miejsce na łóżku. Nieśmiale usiadł i powiedział :
- Cześć, tęskniłem, mam dobrą wiadomość.
- Cześć, ja też, no jaką ? opowiadaj.
- No zgaduj przez chwilke.
- Prosze Cię Lou, bo szybciej umre z ciekawości niż zgadne- powiedziałaś i uśmiechnełaś się.
- O, to koniecznie musze teraz powiedzieć. Więc tak, dziś w nocy zostaniesz przeniesiona do szpitalu w Anglii, Tam rano zrobią Ci operacje i nie będziesz musiała leżeć jeszcze 6 tygodni.
- To żart ?
- Nie.
- O jeju, dziękuje Ci Louis, o matko serio dziękuje.
- Drobiazg - odpowiedział.
- Amm Louis..
- Tak ?
- Jest problem, gdzie ja zamieszkam do czasu kolejnego lotu do Polski?
- O to się nie martw, mam duży dom - zaśmiał się.
- Hahahahahahahahahaha to wszystko ustalone, Louis mam prośbe.
- Słucham.
- Bądź przy mnie podczas operacji.
- Byłbym nawet gdybyś nie prosiła - odpowiedział
Znów zapadła czisza taka jak przy pierwszym spotkaniu, ale tym razem nie przyjechała karetka, teraz pocałowaliście się. Byłaś w siódmym niebie, czułaś ciepło jego malinowych ust, rozpłynełaś się.
Po tym momencie Louis szybko wyszedł z sali, zawołałaś go pośpiesznie jednak na nic.

***
dzień operacji

Zostały juz tylko dwie godziny do operacji, mimo, że Louis Cię wspiera ty boisz się przeogromnie.
Rozmawiacie z chłopakiem o wszystkim, ale czujesz, że stara się on nie powracać do wczorajszego popołudnia. 2 godziny mieneły niebywale szybko.
- Panno [T.I] musimy przekierować panią na sale operacyjną - usłuszałas głos lekarza. Po tych słowach przyszli lekarze i Cię zabrali. Louis nie chciał puścić twojej dłoni, ale pod naciskiem lekarzy zrobił to. Podczas operacji byłas pod narkozą. Miałaś wrażenie, że trwała ona tylko 15 minut, a w rzeczywistości były to 4 godziny. Po wszystkim Lou zabrał Cię do swojego mieszkania. W drodze do niego nie zamieniliście ani słowa, czułaś się niezręcznie. W domu Louis zaproponował żebyś poszła spać  - zaprotestowałaś.
- To moze pójdziemy na spacer ?
- Nie - odpowiedziałaś oschle.
- Coś się stało ?
- Tak, to znaczy nie, chociaż, ughh, nie ważne- warknełas.
- Hej hej [T.I] mozesz mi wszystko powiedziec
- Wiem
- Więc co się dzieje ? - dopytywał się chłopak
- Nic
- Napewno ?
- Tak
No dobrze to chodź tu blizej mnie.
 Po usłyszanych słowach podeszłaś do Louisa, a on Cię przytulił po czym ty jeszcze mocniej się w niego wtuliłaś.



Olka ♥

wtorek, 17 września 2013

Imagin z Niallem #11

Imagin z Niallem



Z twardego snu obudziły mnie ciepłe promienie słoneczne przedzierające się przez okno w sypialni. Niechętnie podniosłam moje powieki do góry po czym spojrzałam na zegarek, było po 13
- Dzisiaj sobie pospałam - pomyślałam.
 Przekręciłam się na bok z nadzieją, że ujrzę twarz jeszcze słodko śpiącego Nialla. Jednak zawiodłam się, ujrzałam tylko poduszkę.
- Gdzie on może być o tak wczesnej dla niego porze - zastanawiałam się w myślach. 
Postanowiłam wstać i udać się do kuchni na śniadanie. Po woli schodziłam po schodach w stronę kuchni gdy nagle poczułam piękny zapach jedzenia. Szybko pobiegłam do kuchni gdzie zobaczyłam Nialla smażącego naleśniki. Weszłam do kuchni i podeszłam do niego i z boku przyglądałam się naleśnikom co chłopak od razu zauważył i odparł :
- Dzień Dobry kochanie, jak się spało - zapytał.
- Dobrze, nareszcie się wyspałam - odpowiedziałam.
- To teraz zapraszam na śniadanie - dodał z uśmiechem stawiając na stole przede mną naleśniki i duży słoik nutelli.  Pod czas mojej konsumpcji cały czas mi się przyglądał.
- Smakuje - zapytał nagle.
- Jasne, są przepyszne - odpowiedziałam z uśmiechem zajadając się kolejnym naleśnikiem.
- Dziś Cię porywam.
- A można wiedzieć gdzie - zapytałam.
- Zobaczysz.
 Szybko dokończyłam śniadanie i udałam się do łazienki wziąć prysznic i umyć włosy oraz wykonać resztę porannych czynności. Umalowałam się, wysuszyłam włosy i zaczęłam wybierać ubranie. Jak zwykle nie mogłam się zdecydować, ale w końcu udało się coś wybrać. Poszło mi dość sprawie i po dwóch godzinach byłam gotowa. Udałam się na dół gdzie czekał na mnie już dawno gotowy Niall.
- Gotowa - zapytał.
 Na jego pytanie odpowiedziałam tylko skinięciem głowy po czym wyszliśmy z mieszkania.
Szliśmy wolno uliczkami cały czas trzymając się za ręce. Podczas drogi bez przerwy rozglądałam się na boki, nigdy wcześniej tędy nie szłam. Zżerała mnie ciekawość gdzie idziemy i co on kombinuje.
W końcu zatrzymaliśmy się. Wokół było ciemno, widać było tylko drzewa i krzewy a pod stopami znajdowała się trawa. To miejsce było mi znane. Byłam tutaj kiedyś tylko nie pamiętam kiedy.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział przybliżając się do mnie i obejmując w talii.
- A dlaczego przyszliśmy akurat tutaj - zapytałam niepewnie.
- Bo to jest wyjątkowe miejsce - odparł niemalże szeptem.
- Wyjątkowe - zapytałam.
- Nie widzisz tego wszystkiego co nas otacza, nie pamiętasz tego miejsca - zapytał.
- Pamiętam je. Kiedyś tu byłam, ale nie pamiętam kiedy.
- Na prawdę nie pamiętasz - zapytał.
- Niestety - odpowiedziałam ze smutkiem.
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie - spytał - w odpowiedzi tylko kiwnęłam głową po czym on kontynuował - ty zbierałaś kwiaty rosnące na tej łące a ja biegałem bez celu aż w końcu na siebie wpadliśmy.
I nagle wszystkie wspomnienie z tego miejsca wróciły, jakbym nagle odzyskała pamięć i wszystkie wspomnienia związane z tym właśnie miejscem.
- Niall, pamiętam to wszystko - odpowiedziałam ze łzami w oczach - to tutaj się poznaliśmy w dzieciństwie, to tutaj się w sobie zakochaliśmy, jakbym mogła nie pamiętać.
- Chodź - powiedział szybko i złapał mnie za rękę prowadząc za sobą
Przemierzyliśmy kawałek mijając krzaki i kilka drzew by po chwili ujrzeć niewielki mostek. Ten sam co kilka lat temu gdy właśnie w tym miejscu zostaliśmy parą.
- A ten most pamiętasz - zapytał.
- Oczywiście, że pamiętam. To na nim zatrzasnęliśmy naszą kłódkę. Pamiętasz, co przyżekaliśmy wtedy -  zapytałam.
- Że już na zawsze będziemy razem i nigdy się nie opuścimy - odpowiedział po czym dodał - i już na zawsze tak będzie - odparł po czym wbił się w moje usta a ja tylko pogłębiłam pocałunek.









                                                                     Klaudia ♥

sobota, 14 września 2013

Imagin z Liamem #10

Imagin z Liamem

Wracasz samotnie do domu, jest noc, wszystkie lampy zgasły, zaczął padać deszcz a ty włóczysz się po parku tonąc we łzach. A dlaczego ? Otrzymałaś wyniki badań, masz poważną chorobę serca niestety nie zostało Ci za wiele życia, lekarze szacują od 2 do 3 miesiący życia, potem już wiadomo co się wydarzy. Jednak nie sama choroba i świadomość śmierci Cie martwi, martwi cie to jak powiesz o tym wszystkim twojemu chłopakowi - Liamowi. On się załamie. Musisz przecież wkońcu wrócić do domu bo jeszcze bardziej się zdenerwuje.  

***
Miesiąc później

Liam już wszystko wie, a udawało ci się to trzymać w tajemnicy przez miesiąc, jeszcze jeden i nie musiałabyś mu tego mówić. Pech chciał, żeby Liaś znalazł twoje wyniki badań. Był wkurzony ze nic mu nie powiedziałaś, ale z drugiej strony chciałbyć przy tobie. Jesteś coraz słabsza, boli Cię stale głowa, ledwo się poruszasz. Czujesz ze to już chyba koniec waszego pięknego życia i związku, a planowaliście, wziąć ślub, mieć dzieci tymczasem myślałaś, że wszystko popsułaś. Nagle poczułaś ogromny ból w klatce piersiowej. Ledwo zdołałaś zawołać Liama.
- Liaś, Liaś choć tu szybko, proszę.
- Co się stało ? Mój boże [T.I] nie mów mi że ..
- Dzwoń po karetkę.
Chłopak szybko ruszył po telefon i zadzwonił na pogotowie, do czasu przyjazdu karetki, był cały czas koło Ciebie i trzymał Cię za rękę, Powtarzał jak bardzo Cię kocha i że nigdy się nie rozstaniecie, żebyś uwierzyła że będzie dobrze.

***

Jesteś już  w szpitalu, gotowa do operacji, z całych sił odwróciłaś się w bok i ujrzałaś Liama, kłócił się z lekarzem, wsłuchałaś się w jego rozmowę i usłyszałaś :
- Co z nią jest ? - Krzyczał Liam
-Podejmiemy próby uratowania pana dziewczyny, ale chyba jest pan świadomy że..
- Proszę nie kończyć, róbcie wszystko żeby moja [T.I] przeżyła, rozumiesz ?
- Tak, rozumiem pana zdenerwowanie, ale proszę się opanować i usiąść -mówił lekarz.


Oczami Liama


Już za chwile, już za parę minut dowiem się co z [T.I]. Mam nadzieje, że będzie wszystko dobrze, że ona przeżyje. Chyba że coś się nie uda -Liam nie myśl tak próbowałem przegonić wszystkie myśli. Podszedłem bliżej szyby, zobaczyłem moje szczęście, leżała taka chuda i blada, oczy miała oczywiście zamknięte, bo była pod narkozą. Nagle zobaczyłem coś co mnie zdziwiło, nie mogłem w to uwierzyć. [T.I] lekko otworzyła oczy uśmiechnęła się i coś powiedziała, z ruchu jej warg wyczytałem słowa „ Kocham Cię nie zapomnij o mnie ”. Zaraz po tym zamknęła oczy a urządzenie do którego była przypięta zaczęło pikać. To nie możliwe, ona nie żyje! Jakim cudem, przecież widziałem jak otworzyła oczy, ona do mnie mówiła, to tylko zły sen- próbowałem wmówić sobie ze to nie prawda.
Panie Liamie- usłyszałem głos doktora
- Tak wiem.
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale serce [T.I] przestało bić. Bardzo nam przykro.
- Rozumiem.

***
3 lata później

Od twojej śmierci minęły 3 lata, Liam długo przyzwyczajał się do sytuacji w której się znalazł. Jednak po długim czasie przyjął to do wiadomości i teraz przychodzi na cmentarz nad twój grób i przesiaduje tam całe dnie, rozmawiając z tobą, opowiadając Ci wszystko, co u niego, gdzie pracuje itp. Tak jak prosiłaś nie zapomniał. Dzisiejszej nocy postanowił jednak spotkać się z tobą, podciął sobie żyły. Chwile leżał w bólu myśląc ze to dla Ciebie i o to jest razem z tobą, szczęśliwy że znów jesteście razem.

Olka ♥


niedziela, 8 września 2013

Imagin z Zaynem #9

Imagin z Zaynem 


Siedziałam na ławce jednego z Londyńskich parków podziwiając tę piękną porę roku - jesień. Była ona zdecydowanie moją ulubioną częścią podczas całego roku. Mogłabym przesiedzieć cały dzień oglądając kolorowe liście spadające w wolnym tempie na trawnik. Uwielbiałam ten widok. Doskonale sprzyjał samotnym rozmyśleniom, które w ostatnim czasie zdarzały mi się bardzo często.

***

Po woli zaczęło się ściemniać więc niechętnie kierowałam się w stronę domu mając nadzieję, że nie zastanę w nim Zayna. Nie chciałam go tam spotkać. Kochałam go, w końcu był moim chłopakiem, lecz ostatnio się od siebie strasznie oddaliliśmy. Nasze rozmowy ograniczyły się tylko do rannego '' dzień dobry '' i wieczornego '' dobranoc''.  Bardzo bolało mnie to, że tak nagle się od siebie odsunęliśmy. Kiedyś było zupełnie inaczej, wszyscy uważali nas za jedną z najbardziej udanych par. Do czasu. Właśnie, do czasu kiedy Zayn nie zaczął się staczać. Popadł w używki. Na początku było to tylko wieczorne piwo z kolegami przy obrazie meczu widniejącego w telewizorze. Jednak niedawno się to zmieniło. Pił coraz więcej i więcej. Znikał nawet czasem i na całe noce, a gdy wracał nad ranem nie chciał powiedzieć gdzie był, co robił i ile wypił. 

***

Wracałam znajomą uliczką, która znajdowała się niedaleko mojego mieszkania. Było już ciemno a ulicę oświetlał jedynie blask ulicznych latarni. Na ulicy nie było nikogo oprócz mnie. Panowała ogromna cisza, słychać było jedynie cichy świst wiatru. Szłam spokojnie gdy nagle usłyszałam czyjeś jęki i krzyki wołania o pomoc, głos osoby wołającej wydawał mi się bardzo znajomy. Pobiegłam za głosem i zobaczyłam faceta leżącego na ziemi całego zakrwawionego oraz drugiego który kopał leżącego na ziemi. Mężczyzna gdy tylko mnie zobaczył uciekł a ja podbiegłam bliżej rannego. Oniemiałam. Był to Zayn, mój Zayn. Byłam przestraszona jego widokiem całego zakrwawionego. Szybko wybrałam numer pogotowia i podałam adres ulicy na której właśnie się znajdowaliśmy. W oczekiwaniu na karetkę próbowałam dowiedzieć się coś od Zayna lecz on nie odpowiadał na żadne moje pytanie. Po paru minutach przybyli ratownicy i zabrali Zayna do szpitala, udało mi się ich uprosić żeby pozwolili mi jechać z nimi.
W szpitalu wykonywali Zaynowi wiele badań, wszyscy lekarze jak i pielęgniarki biegali wokół niego. Po jakimś czasie szybko wybiegli z pomieszczenia wraz z łóżkiem na którym leżał Zayn. Pobiegłam za nimi i wypytywałam lekarza co się dzieje,ten odpowiedział tylko:
- Musimy operować, nie jest za dobrze.
Po tych słowach nie mogłam się pozbierać, stałam w tym samym miejscu przez dłuższy czas i nie mogłam nadal przetworzyć w mózgu słów usłyszanych przez mężczyznę w białym ubraniu. Z Zaynem jest źle. Może stać się dosłownie wszystko. Może nawet umrzeć.. Nie, nie, nie to nie może być prawda. Nie chciałam nawet myśleć o tym, że mogłabym go stracić.
Czekałam kilka godzin na korytarzu cały czas chodząc w jedną i drugą stronę jednocześnie cały czas bijąc się z moimi negatywnymi myślami. W końcu z sali wyszedł lekarz. Od razu wstałam z siedzenia i ruszyłam w jego stronę.
 - Wszystko dobrze doktorze - zapytałam drżącym głosem.
- Operacja przebiegła pomyślnie, powinno być coraz lepiej - odpowiedział lekarz a moje usta mimowolnie uformowały się w uśmiechu. Jednak wszystko będzię dobrze. Zayn żyje.

***

Przez kilka kolejnych tygodni codziennie przychodziłam do szpitala i spędzałam całe dnie z Zaynem na rozmowach. Zauważyłam, że chce się zmienić, chce przestać pić, chce żeby było jak dawniej. Mam nadzieję, źe mu się uda. Będę mu pomagać, będę go wspierać i razem damy radę. Wierzę w niego. Wierzę w nas. Wszystko da się odbudować na nowo.







                                                                           Klaudia ♥

czwartek, 5 września 2013

Imagin z Niallem #8

Imagin z Niallem

Tak! Wkońcu wakacje - pomyślałaś
Wybiegłaś z sali kierując się do wyjścia ze szkoły. Był to ostatni dzień, ale mega długi. Była godzina 17.
O 20 masz wylot do Londynu. Rodzice za najlepsze świadectwo zrobili Ci prezent i na miesiąc wykupili Ci domek właśnie w Londynie. Po powrocie do domu wzięłaś szybki prysznic i przebrałaś się. Około godziny 19.30 tata zawiózł Cie na lotnisko, ale nie czekał do wylotu, ponieważ śpieszył się do pracy.
Ucałował Cię i powiedział żebyś na siebie uważała po czym zniknął w tłumie.
Pasażerowie lotu 093 do Londynu proszeni są na pokład - usłyszałaś.
Lot trwał około 2 godzin. Twoi rodzice zamówili Ci taksówkę, która miała zawieść cię na miejsce twojego tymczasowego zamieszkania.
Domek był dość mały, ale w sam raz jak dla jednej osoby. Mimo, że było już po 22 ty wybrałaś się na zwiedzanie miasta. Myślałaś, że będzie to tylko 20 minutowy spacer po okolicy, więc nie brałaś torebki z dokumentami i telefonem. Miałaś tylko zegarek na lewej ręce. Niestety poszłaś w głąb miasta i się zgubiłaś.
- Cóż przenocuje na ławce w parku a jak się zrobi jaśniej coś wykombinuje by znaleźć dom – pomyślałaś.
Położyłaś się na ławce i obserwowałaś ludzi, którzy od czasu do czasu obok Ciebie przechodzili.
Czułaś wstyd, wyglądałaś jak żul, a ludzie patrzyli na Ciebie jak na jakąś ćpunke. Spojrzałaś na zegarek – 00:49.
No [T.I] pora spać.
Ławka była mega niewygodna, a do tego zaczął padać silny deszcz. Ze względu na to, ze w Polsce było ciepło ubrana byłaś w szorty i bluzkę na ramiączka.
Było Ci przeraźliwie zimno, a gdy już myślałaś, że gorzej być nie może rozpętała się burza. Błyskało się, a pioruny waliły jak szalone.
Nagle na ławce usiadł jakiś chłopak, podniosłaś się i mimo, że było już ciemno doskonale zauważyłaś jego piękne błękitne oczy.
- Jestem Niall – powiedział i uśmiechnął się.
- A ja [T.I] - podałaś mu swoją  zmarzniętą rękę.
Chłopak chyba to wyczuł bo bez słowa zdjął bluzę i Ci ją podał.
- Dzięki - odpowiedziałaś.
- A właściwie co tu robisz ?
- Wiesz jestem pierwszy raz i się zgubiłam, haha
Niall trochę się chichotał ale szybko skończył i powiedział :
-  Chodźmy do mnie, a nie tu marzniemy
Nie sprzeciwiłaś się bo naprawdę było Ci zimno. Droga do domu Nialla trwała około 5 min. Kiedy byliście w środku Niall dał Ci ubranie na przebranie, a sam wziął się za robienie kolacji. W toalecie osuszyłaś się, założyłaś dresy i koszulkę blondyna. Schodząc po schodach zobaczyłaś Nialla w nisko opuszczonych dresach bez podkoszulka.
- Wow, ale klata – pomyślałaś.
- Siadaj, już gotowe  - powiedział Niall
Naprawdę przez całą kolacje nie mogłaś się skupić na jedzeniu przez widok umięśnionego torsu chłopaka. Niall za to co chwile się rumienił.
Po posiłku usiedliście na kanapie i zaczęliście rozmawiać. Niall chyba serio zauważył, że gwałcisz go wzrokiem i założył koszulkę.
- Niall! Bo będzie Ci za gorąco, ściągnij to - powiedziałaś śmiejąc się.
Nagle zaczęliście rzucać się poduszkami i w pewnym momencie byłaś pod Niallem, a on podtrzymując się na rękach powiedział
- Wygrałem, należy mi się nagroda
- Co chcesz ?
- Buziaka
- Okej- powiedziałaś i dałaś mu cmoka w policzek
- Ej nie takiego powiedział i zrobił smutną minę.
-A na co liczyłeś ?
- Na to - odpowiedział i wpił się w twoje  usta.
Odwzajemniłaś pocałunek. Wydostałaś się spod blondyna i udałaś się na górę do pokoju.
Nie spałaś w nocy i dobrze wiedziałaś, ze Niall też, bo w jego pokoju paliło się światło. Stwierdziłaś, że do niego pójdziesz.
* zapukałaś *
- Proszę
- Niall chciałam pogadać
- Słucham
- Wiem, że znamy się zaledwie 4 godziny, ale wydaje mi się, ze coś do Ciebie czuje. Tak dobrze mi się z tobą rozmawia i miło spędza czas. Rozśmieszasz mnie. Chyba mi się podobasz… to ja.. ja już pójdę, robi się coraz jaśniej więc znajdę drogę do domu. Dzięki za pomoc. Do zobaczenia.
- Czekaj [T.I]- Niall podszedł i złapał Cię za rękę.
- Nie idź jeszcze, zostań tu, ty też mi się podobasz.
- Naprawdę ?
- Tak -  odpowiedział i złączył wasze usta w słodkim pocałunku.
Mieszkałaś u Nialla cały miesiąc, aż wkońcu musiałaś jechać na lotnisko by wrócić do domu.
- To pa, kocham cię
- Jeszcze chwilka, [T.I] mam niespodziankę
- Jaką – spytałaś uradowana.
- Wiesz skontaktowałem się z twoimi rodzicami i od września studiujesz w Londynie, mieszkasz nadal u mnie i jest tak jak przez ostatnie tygodnie.
-  Żartujesz ?
- Nie
Nagle zadzwonił telefon twój tata wszystko potwierdził, powiedział, że twoje rzeczy zostaną dowiezione w przeciągu 3-4 dni.
- Dziękuje, dziękuje, dziękuje
Po skończonej rozmowie rzuciłaś się na Nialla i wycałowałaś go za wszystkie czasy.



Olka ♥